Muzeum brzmi jak wyzwanie. Dziecko chce dotykać, biec i zadawać nieskończone pytania. Dobrze! Wystarczy nadać wycieczce formę gry terenowej, a 90 minut mija jak kwadrans. Oto sprawdzony scenariusz, który działa w większości polskich muzeów interaktywnych i tradycyjnych.

Zasada 1: paszport odkrywcy

Przygotuj mały notes i naklejki. Każda sala to jedno zadanie i jedna naklejka. Dziecko wie, co jest celem, i skupia się na małych krokach. W muzeach, które mają własne „karty zadań”, śmiało z nich korzystaj – ale paszport działa zawsze.

Zadania do sal

Rytm

Plan na 90 minut: 3 sale po 20 minut + 10 minut przerwy na wodę i przekąskę + 20 minut na „to, co podobało się najbardziej”. Dzieci potrzebują wyboru – wracamy do jednej sali i pozwalamy im prowadzić.

Rola dorosłego

Bądź narratorem, nie wykładowcą. Mów prostymi zdaniami, zadawaj pytania otwarte: „co ci to przypomina?”, „jak byś tego użył?”. Wspólne szukanie odpowiedzi angażuje bardziej niż recytowanie ciekawostek.

Plan B

Jeśli robi się tłoczno, przenieś się do sal mniej popularnych. Wiele muzeów ma kąciki rodzinne – tam uzupełnicie paszport odkrywcy, narysujecie wrażenia i złapiecie oddech.

Wróć na blog Następny: Rowerem z maluchem